21.02.2017, 19:18
Witam wszystkich.
Już nie mam siły do Sima mojego dziadka.
Sytuacja klasyfikuje się następująco. W 2014 roku dziadek kupił sobie niesprawnego Sima z zamiarem szybkiej naprawy i po prostu do jeżdżenia. W Simsonie do wymiany okazał się cały cylinder wraz z tłokiem i pierścieniami. Zrobiony został praktycznie remont generalny silnika, tzn. oprócz ww części wymienione zostały uszczelniacze, łożyska, kompletny zapłon, sprzęgło, cewka w/n. Ogólnie wszystko co mogło być zepsute oprócz samej instalacji elektrycznej, która była na pewno sprawna i gaźnika.
Dojechałem od "mechanika" do domu i tak sobie Simson stał w garażu bo po paru tygodniach przestał odpalać i nikomu nie chciało się na zimę go naprawiać. Na jesień w ubiegłym roku zacząłem coś przy nim dłubać żeby zaczął odpalać. Okazało się, że zerwał się klin na wale. Wymieniłem klin oraz gaźnik na 16n1-11, bo starego nie dało się już wyregulować i Simson na niskich obrotach ciągle gasł.
Teraz przechodzimy do głównego problemu. Silnik na zimnym odpala bez najmniejszego problemu i chodzi cały czas bez zająknięcia do czasu jego zgaszenia. Gdy jest rozgrzany przy próbie odpalenia - odpali ale zaraz gaśnie mimo trzymania go na wyższych obrotach. Dodam, że na zimnym silniku iskra jest taka jak powinna, a na ciepłym ledwo ją widać. Gaźnik jest wyregulowany. Gdy odpalę Sima na zimnym silniku to mogę przejechać kilkanaście kilometrów i nic się nie dzieje, silnik chodzi normalnie na wysokich jak i na niskich obrotach, ale po zgaszeniu muszę czekać, aż ostygnie. Inaczej albo nie odpali, albo po odpaleniu po minucie zgaśnie.
Platynki są dobrze ustawione, przerwa na świecy także. Tłok też nie puchnie, bo na rozgrzanym silniku chodzi tak samo jak na zimnym.
Jakiś 2 tygodnie temu nagle zniknęły kierunki i światło STOP. Po naciśnięciu hamulca gaśnie postojówka z tyłu.
Pozdrawiam i dzięki za wszystkie porady.
Już nie mam siły do Sima mojego dziadka.
Sytuacja klasyfikuje się następująco. W 2014 roku dziadek kupił sobie niesprawnego Sima z zamiarem szybkiej naprawy i po prostu do jeżdżenia. W Simsonie do wymiany okazał się cały cylinder wraz z tłokiem i pierścieniami. Zrobiony został praktycznie remont generalny silnika, tzn. oprócz ww części wymienione zostały uszczelniacze, łożyska, kompletny zapłon, sprzęgło, cewka w/n. Ogólnie wszystko co mogło być zepsute oprócz samej instalacji elektrycznej, która była na pewno sprawna i gaźnika.
Dojechałem od "mechanika" do domu i tak sobie Simson stał w garażu bo po paru tygodniach przestał odpalać i nikomu nie chciało się na zimę go naprawiać. Na jesień w ubiegłym roku zacząłem coś przy nim dłubać żeby zaczął odpalać. Okazało się, że zerwał się klin na wale. Wymieniłem klin oraz gaźnik na 16n1-11, bo starego nie dało się już wyregulować i Simson na niskich obrotach ciągle gasł.
Teraz przechodzimy do głównego problemu. Silnik na zimnym odpala bez najmniejszego problemu i chodzi cały czas bez zająknięcia do czasu jego zgaszenia. Gdy jest rozgrzany przy próbie odpalenia - odpali ale zaraz gaśnie mimo trzymania go na wyższych obrotach. Dodam, że na zimnym silniku iskra jest taka jak powinna, a na ciepłym ledwo ją widać. Gaźnik jest wyregulowany. Gdy odpalę Sima na zimnym silniku to mogę przejechać kilkanaście kilometrów i nic się nie dzieje, silnik chodzi normalnie na wysokich jak i na niskich obrotach, ale po zgaszeniu muszę czekać, aż ostygnie. Inaczej albo nie odpali, albo po odpaleniu po minucie zgaśnie.
Platynki są dobrze ustawione, przerwa na świecy także. Tłok też nie puchnie, bo na rozgrzanym silniku chodzi tak samo jak na zimnym.
Jakiś 2 tygodnie temu nagle zniknęły kierunki i światło STOP. Po naciśnięciu hamulca gaśnie postojówka z tyłu.
Pozdrawiam i dzięki za wszystkie porady.