07.10.2014, 18:51
Witam.
Mam Simsona S51 z zapłonem elektronicznym, instalacja z ELBĄ, gaźnik BING 17, cylinder 60 cm ALMOT, około 3000 km po remoncie. Jeszcze tydzień przed awarią wydobywały się dziwne odgłosy z silnika, chodził głośniej, zwłaszcza przy zwalnianiu i przyspieszaniu było słychać zgrzyty. Podejrzewałem kosz sprzęgłowy, jakąś zębatkę lub łożysko. Postanowiłem jeszcze pojeździć tydzień zanim zajrzę do silnika. Dziś rano podczas jazdy dodatkowo z silnika wydobywało się dziwne piszczenie (coś jak nienasmarowane drzwi, ale zignorowałem to, bo byłem pewien, że to hamulce - rano od wilgoci często mi skrzypią). Po zrobieniu kilku kilometrów Simson zaczął tracić moc tak, że musiałem zredukować bieg na trójkę, w końcu się zatrzymałem, a sim zgasł. Ponowne odpalenie silnika nie powiodło się. Dopiero gdy dodawałem 2/3 manetki gazu działał kilka sekund, ale był strasznie zamulony, cichy, przerywał i po chwili gasł. Po kilku próbach kopania nie chciał zapalić w ogóle i tak jest do teraz.
Benzyna i powietrze docierają do gaźnika, mieszanka dolatuje do cylindra (świeca po kopaniu staje się mokra).
Cylinder i głowica zdają się być szczelne, kompresja jest (ale nie mogę stwierdzić czy na pewno taka sama jak kiedyś)
Z iskrą jest problem, bo gdy lekko i powoli naciskam kopniak to iskry nie ma, dopiero po mocniejszym kopnięciu ją widać. Dodam, że przed awarią simson palił z ręki z ostatniego freza.
Po kilku silniejszych kopnięciach simson strzela (jak kichnięcie) z wydechu. Widocznie zapala się tam mieszanka, bo tłumik się nagrzewa a kolanko już nie.
Zdjąłem lewą pokrywę, aby zobaczyć co mogło być przyczyną dziwnych dźwięków, ale kosz sprzęgłowy jest w niezłym stanie, nic nie sprawia wrażenia uszkodzonego. Może źródłem usterki, braku zapłonu i hałasu są pierścienie ?
Mam Simsona S51 z zapłonem elektronicznym, instalacja z ELBĄ, gaźnik BING 17, cylinder 60 cm ALMOT, około 3000 km po remoncie. Jeszcze tydzień przed awarią wydobywały się dziwne odgłosy z silnika, chodził głośniej, zwłaszcza przy zwalnianiu i przyspieszaniu było słychać zgrzyty. Podejrzewałem kosz sprzęgłowy, jakąś zębatkę lub łożysko. Postanowiłem jeszcze pojeździć tydzień zanim zajrzę do silnika. Dziś rano podczas jazdy dodatkowo z silnika wydobywało się dziwne piszczenie (coś jak nienasmarowane drzwi, ale zignorowałem to, bo byłem pewien, że to hamulce - rano od wilgoci często mi skrzypią). Po zrobieniu kilku kilometrów Simson zaczął tracić moc tak, że musiałem zredukować bieg na trójkę, w końcu się zatrzymałem, a sim zgasł. Ponowne odpalenie silnika nie powiodło się. Dopiero gdy dodawałem 2/3 manetki gazu działał kilka sekund, ale był strasznie zamulony, cichy, przerywał i po chwili gasł. Po kilku próbach kopania nie chciał zapalić w ogóle i tak jest do teraz.
Benzyna i powietrze docierają do gaźnika, mieszanka dolatuje do cylindra (świeca po kopaniu staje się mokra).
Cylinder i głowica zdają się być szczelne, kompresja jest (ale nie mogę stwierdzić czy na pewno taka sama jak kiedyś)
Z iskrą jest problem, bo gdy lekko i powoli naciskam kopniak to iskry nie ma, dopiero po mocniejszym kopnięciu ją widać. Dodam, że przed awarią simson palił z ręki z ostatniego freza.
Po kilku silniejszych kopnięciach simson strzela (jak kichnięcie) z wydechu. Widocznie zapala się tam mieszanka, bo tłumik się nagrzewa a kolanko już nie.
Zdjąłem lewą pokrywę, aby zobaczyć co mogło być przyczyną dziwnych dźwięków, ale kosz sprzęgłowy jest w niezłym stanie, nic nie sprawia wrażenia uszkodzonego. Może źródłem usterki, braku zapłonu i hałasu są pierścienie ?