22.08.2012, 13:40
Witam!
Piszę tutaj, ponieważ mam pewien problem z simsonkiem Schwalbą.
Opiszę moze wszystko od początku:
Simson 26 lat temu miał przejechane 38 km, od tego czasu przestał na strychu i w komórce. Kilka dni temu wyjeliśmy go. Zaczęliśmy od wypłukania baku, potem wyczyściliśmy gaźnik, następnie przeczyściliśmy styki na elektryce. Mimo to wciąż nie chciał zapalić, w końcu doszliśmy do magneto, gdzie po lekkim wyczyszczeniu przerwy zaczął palić.
Tutaj jednak problemy się nie skończyły, gdy simson jest zimny zapala jak marzenie, po przejechaniu jakichś 5-6 km, zaczyna gasnąć na niskich obrotach, czasami też nawet na wysokim biegu i prędkości w granicach 30-35km/h(tak zdarzyło się z 4 razy na 50km przejechanych), gdy zgaśnie nie sposób go zapalić, ani na pych ani kopiąc, musi ostygnąć z 10-15 min, wtedy dopiero rusza. Dodatkowo, gdy tylko włączy się ssanie to nie sposób zapalić, wręcz jest gorzej.
Szukając problemu znaleźliśmy przeciek między głowicą a cylindrem(bodajże;p) widać to dokładnie na zdjęciu.
Dorzucam zdjęcia i film(niewiele na nim w sumie widać, ale pierwsze zapalenie jak widac nawet troche "trzyma" później już szybciej gaśnie, a za trzecim razem zapalam z ssaniem i jak widać nawet nie drgnie")
http://www.youtube.com/watch?v=Q3w4ZmO3mAU
W razie braku jakichś informacji proszę o pytania. Trzeba przyznać że nie jestem żadnym znawcą simsonków, ani mechaniki, dlatego opisuję to wszystko tak po "chłopsku"
Piszę tutaj, ponieważ mam pewien problem z simsonkiem Schwalbą.
Opiszę moze wszystko od początku:
Simson 26 lat temu miał przejechane 38 km, od tego czasu przestał na strychu i w komórce. Kilka dni temu wyjeliśmy go. Zaczęliśmy od wypłukania baku, potem wyczyściliśmy gaźnik, następnie przeczyściliśmy styki na elektryce. Mimo to wciąż nie chciał zapalić, w końcu doszliśmy do magneto, gdzie po lekkim wyczyszczeniu przerwy zaczął palić.
Tutaj jednak problemy się nie skończyły, gdy simson jest zimny zapala jak marzenie, po przejechaniu jakichś 5-6 km, zaczyna gasnąć na niskich obrotach, czasami też nawet na wysokim biegu i prędkości w granicach 30-35km/h(tak zdarzyło się z 4 razy na 50km przejechanych), gdy zgaśnie nie sposób go zapalić, ani na pych ani kopiąc, musi ostygnąć z 10-15 min, wtedy dopiero rusza. Dodatkowo, gdy tylko włączy się ssanie to nie sposób zapalić, wręcz jest gorzej.
Szukając problemu znaleźliśmy przeciek między głowicą a cylindrem(bodajże;p) widać to dokładnie na zdjęciu.
Dorzucam zdjęcia i film(niewiele na nim w sumie widać, ale pierwsze zapalenie jak widac nawet troche "trzyma" później już szybciej gaśnie, a za trzecim razem zapalam z ssaniem i jak widać nawet nie drgnie")
http://www.youtube.com/watch?v=Q3w4ZmO3mAU
W razie braku jakichś informacji proszę o pytania. Trzeba przyznać że nie jestem żadnym znawcą simsonków, ani mechaniki, dlatego opisuję to wszystko tak po "chłopsku"