04.09.2020, 20:29
Witam ponownie.
Pacjent S51 91', 4-biegi, na platynce, 6V.
Po przygodach z brakiem iskry, gdzie wymieniłem ponownie kompletnego statora Simek zaczął jakiś czas jeździć normalnie. Niestety w ostatnim miesiącu musiałem zmienić 2 razy kondensator, bo gubił iskrę po rozgrzaniu [co ciekawe po zmianie świecy na zimną, problem znikał. Po każdym zgaszeniu, gdy chciałem zapalić na ciepłym silniku musiałem zmienić świecę]. W tym tygodniu kupiłem w końcu kondensator z Fiata 126p. Problem się rozwiązał - po ponownym ustawieniu zapłonu oraz gaźnika odpalił w końcu na kopnik kilka razy. Zrobiłem jakieś 10-15 kilometrów, zgasiłem silnik i po około pół godziny odpaliłem bez problemu z kopnika. Po kilkuset metrach stracił iskrę na ciepłej świecy i mimo, że na innej świecy jest iskra to wciąż nie mogę go odpalić.
Macie jakieś pomysły co mogę zrobić, żeby zaczął odpalać?
Dodam, że miał już tak kilka razy, że nie dało się go odpalić mimo ustawiania zapłonu i gaźnika, nawet na popych, a po kilku dniach postoju odpalał jakby tydzień wcześniej z fabryki wyjechał. Trochę to dziwne.
Ewentualnie znacie kogoś z Podkarpacia, kto grzebie w Simsonach i potrafiłby mój egzemplarz doprowadzić do normalnego stanu?
Pacjent S51 91', 4-biegi, na platynce, 6V.
Po przygodach z brakiem iskry, gdzie wymieniłem ponownie kompletnego statora Simek zaczął jakiś czas jeździć normalnie. Niestety w ostatnim miesiącu musiałem zmienić 2 razy kondensator, bo gubił iskrę po rozgrzaniu [co ciekawe po zmianie świecy na zimną, problem znikał. Po każdym zgaszeniu, gdy chciałem zapalić na ciepłym silniku musiałem zmienić świecę]. W tym tygodniu kupiłem w końcu kondensator z Fiata 126p. Problem się rozwiązał - po ponownym ustawieniu zapłonu oraz gaźnika odpalił w końcu na kopnik kilka razy. Zrobiłem jakieś 10-15 kilometrów, zgasiłem silnik i po około pół godziny odpaliłem bez problemu z kopnika. Po kilkuset metrach stracił iskrę na ciepłej świecy i mimo, że na innej świecy jest iskra to wciąż nie mogę go odpalić.
Macie jakieś pomysły co mogę zrobić, żeby zaczął odpalać?
Dodam, że miał już tak kilka razy, że nie dało się go odpalić mimo ustawiania zapłonu i gaźnika, nawet na popych, a po kilku dniach postoju odpalał jakby tydzień wcześniej z fabryki wyjechał. Trochę to dziwne.
Ewentualnie znacie kogoś z Podkarpacia, kto grzebie w Simsonach i potrafiłby mój egzemplarz doprowadzić do normalnego stanu?