29.05.2015, 23:15
Witam
Simson odpalał dość opornie(za ok. 10 razem zimny, ciepły już znacznie lepiej), często miał sporego muła, i brak mocy. Jeszcze większe kłopoty zaczęły się wraz gdy później zdenerwowany tym wszystkim postanowiłem poprawić zapłon po majstrze który go ostatnio robił (2 kondensatory zamontowane nie wiadomo po co, źle ustawiony zapłon, wsadził jakieś zużyte platynki) Kondensator zostawiłem jeden (od malucha), zmieniłem platynki na inne (również w niezbyt dobrym stanie ale na pewno lepsze niż tamte), zapłon ustawiłem prawidłowo. Skręcam z powrotem i klops. Nie ma iskry. Nie ma też żadnego przetartego kabelka ani miejsca gdzie prąd z cewki mógłby iść tam gdzie nie powinien. Platynki działają prawidłowo O dziwo w niedalekiej przeszłości już miałem taką sytuację i przez to dałem go do tego majstra bo za cholerę nie mogłem sobie z tym poradzić. A teraz to samo
. Na wyjściu cewki wysokiego napięcia pojawia się niby jakieś napięcie, próbnik do mierzenia fazy świeci się, miernik pokazuje jakieś marne 120-220v (wydaje mi się że w tym miejscu powinno być znacznie więcej) iskry nie ma żadnej. Simson ma instalację 12v. Na cewce zapłonowej niskiego napięcia jest napięcie ale wydaje mi się że powinno być większe. Wygląda to tak: https://www.youtube.com/watch?v=eKeqZH1Ps3c . Jak widać jest średnio 6.5v , maksymalnie 8v podczas zwykłego kopania w starter (i to bez świecy!) Najbardziej podejrzana według mnie jest ta cewka ale jak się ona mogła popsuć podczas takich czynności (wyjęcie kondensatora, ustawienie zapłonu, zmiana platyn)? Jakie powinno być prawidłowe napięcie na cewce zapłonowej podczas zwykłego kopania starterem?
Simson odpalał dość opornie(za ok. 10 razem zimny, ciepły już znacznie lepiej), często miał sporego muła, i brak mocy. Jeszcze większe kłopoty zaczęły się wraz gdy później zdenerwowany tym wszystkim postanowiłem poprawić zapłon po majstrze który go ostatnio robił (2 kondensatory zamontowane nie wiadomo po co, źle ustawiony zapłon, wsadził jakieś zużyte platynki) Kondensator zostawiłem jeden (od malucha), zmieniłem platynki na inne (również w niezbyt dobrym stanie ale na pewno lepsze niż tamte), zapłon ustawiłem prawidłowo. Skręcam z powrotem i klops. Nie ma iskry. Nie ma też żadnego przetartego kabelka ani miejsca gdzie prąd z cewki mógłby iść tam gdzie nie powinien. Platynki działają prawidłowo O dziwo w niedalekiej przeszłości już miałem taką sytuację i przez to dałem go do tego majstra bo za cholerę nie mogłem sobie z tym poradzić. A teraz to samo
