08.11.2017, 17:17
Cześć, ostatnio z dnia na dzień simson zaczął gasnąć na odkręconym kraniku.
W pierwszej kolejności zajrzałem do zapłonu i na wszelki wypadek wymieniłem simmering, a potem wymieniłem zaworek w gaźniku - trochę to sytuację poprawiło bo w poprzednim zaworku był zablokowany tłumik drgań. Pływak jest szczelny i nie ma żadnych niepokojących śladów. Testowałem na dwóch świecach.
Simson gaśnie na wolnych i potem ciężko go odpalić a jak już odpali to na pełnym gazie ledwo chodzi ale po jakimś czasie zaczyna się wkręcać. Na zakręconym kraniku chodzi elegancko.
Wywnioskowałem że się zalewa, i dziś odkryłem że ssanie nie robi żadnej różnicy zarówno na zakręconym kraniku jak i odkręconym, a linka ssania ma ~5mm luzu oraz gumka na tłoczku jest w cała.
Czy w samym ssaniu mam szukać przyczyny?
(16n1-11 mza, brak iskrzenia na platynkach)
W pierwszej kolejności zajrzałem do zapłonu i na wszelki wypadek wymieniłem simmering, a potem wymieniłem zaworek w gaźniku - trochę to sytuację poprawiło bo w poprzednim zaworku był zablokowany tłumik drgań. Pływak jest szczelny i nie ma żadnych niepokojących śladów. Testowałem na dwóch świecach.
Simson gaśnie na wolnych i potem ciężko go odpalić a jak już odpali to na pełnym gazie ledwo chodzi ale po jakimś czasie zaczyna się wkręcać. Na zakręconym kraniku chodzi elegancko.
Wywnioskowałem że się zalewa, i dziś odkryłem że ssanie nie robi żadnej różnicy zarówno na zakręconym kraniku jak i odkręconym, a linka ssania ma ~5mm luzu oraz gumka na tłoczku jest w cała.
Czy w samym ssaniu mam szukać przyczyny?
(16n1-11 mza, brak iskrzenia na platynkach)