08.09.2021, 06:54
Cześć
Od czasu odebrania Simsona od mechanika borykam sie z problemem elektryki ,
na początku paliło ciągle żarówki z przodu , czasem nie wyjechałem z podwórka i już było po nich . Potem na zmianę przód i tył . Jakieś 2 tygodnie spokoju o dziwko nic sie nie spaliło Jednak to nic . Przedwczoraj miałem kawałek bardzo mokrego terenu do przejechania ( mokra ścieżka w lesie ) więc jak idzie sie domyślić jechałem z 1,5 km na jedynce z prędkością 15-20 km/h . Po przejechaniu dalszych 15 km nagle znikły mi światła , co sie okazało spaliło mi bezpiecznik (wręcz stopiło ) . Wymieniłem je na nowe i pojeździłem cały dzień , wieczorem przy próbie odpalenia znikły mi wszystkie światła tj. postojowe , kierunki , przód ,tył . Stopiło dwa bezpieczniki ... Dziś do pracy musiałem jechać na tzw. druciku . bo już bezpieczników nie miałem . Niestety mechanik jak już o dziwo jakiś się znalazł w tej chwili ma wyjebane bo uznał ,że elektrykę zrobił dobrze i nie odbiera telefonów . Miał położyć cała nową a okazało sie ,że w sumie stare kable połączył z nowymi
Trochę informacji ,
Akumulator 12,6 -13V
Simson daje napięcia do 20V na odkręconej manetce (raczej trochę za dużo )
bezpieczniki do 13 V max
cewka 12,5-13 V
prąd na światła idzie (tzn. do wczoraj szedł ,dziś nie wiem )
Gdzie szukać przyczyny ? Możliwe ,że padł regulator napięcia dlatego tak mi pali wszystko ? Gdzie szukać przyczyny bo już nie mam sił do tego , silnikowo jest sztos 70/4 mk2 skrzynia z wydłużonym 4 biegiem DE zapłon , śmiga do 85 km/h nie mam żadnych zastrzeżeń do mechaniki ale elektryka to masakra ..
Poprosił bym o jakieś porady gdzie szukać lub co może być przyczyną i jak temu zapobiec .
Od czasu odebrania Simsona od mechanika borykam sie z problemem elektryki ,
na początku paliło ciągle żarówki z przodu , czasem nie wyjechałem z podwórka i już było po nich . Potem na zmianę przód i tył . Jakieś 2 tygodnie spokoju o dziwko nic sie nie spaliło Jednak to nic . Przedwczoraj miałem kawałek bardzo mokrego terenu do przejechania ( mokra ścieżka w lesie ) więc jak idzie sie domyślić jechałem z 1,5 km na jedynce z prędkością 15-20 km/h . Po przejechaniu dalszych 15 km nagle znikły mi światła , co sie okazało spaliło mi bezpiecznik (wręcz stopiło ) . Wymieniłem je na nowe i pojeździłem cały dzień , wieczorem przy próbie odpalenia znikły mi wszystkie światła tj. postojowe , kierunki , przód ,tył . Stopiło dwa bezpieczniki ... Dziś do pracy musiałem jechać na tzw. druciku . bo już bezpieczników nie miałem . Niestety mechanik jak już o dziwo jakiś się znalazł w tej chwili ma wyjebane bo uznał ,że elektrykę zrobił dobrze i nie odbiera telefonów . Miał położyć cała nową a okazało sie ,że w sumie stare kable połączył z nowymi
Trochę informacji ,
Akumulator 12,6 -13V
Simson daje napięcia do 20V na odkręconej manetce (raczej trochę za dużo )
bezpieczniki do 13 V max
cewka 12,5-13 V
prąd na światła idzie (tzn. do wczoraj szedł ,dziś nie wiem )
Gdzie szukać przyczyny ? Możliwe ,że padł regulator napięcia dlatego tak mi pali wszystko ? Gdzie szukać przyczyny bo już nie mam sił do tego , silnikowo jest sztos 70/4 mk2 skrzynia z wydłużonym 4 biegiem DE zapłon , śmiga do 85 km/h nie mam żadnych zastrzeżeń do mechaniki ale elektryka to masakra ..
Poprosił bym o jakieś porady gdzie szukać lub co może być przyczyną i jak temu zapobiec .