30.09.2015, 23:39
Witam, mam problem z moim simsonkiem, mianowicie (pewnie znacie z poprzedniego tematu) jego maksymalna prędkość wynosi 45km/h i to jest max... Gdy wbijam czwarty bieg, jego moc spada i muszę redukować do trójki, bo bez tego ani rusz... Kompresja jest coś ponad 9, przerwa na przerywaczu 0,4, a zapłon ustawiony jest tak, że widełki z widełkami [ ] Więc zabrałem się za gaźnik. (16n1-11) Dysze w zestawie jaki kupiłem były takie (72 główna, 35 jałowa, 50 rozruchowa) natomiast w gaźniku (72 główna, 35 jałowa, 70 rozruchowa) podmieniłem je, poskręcałem, gaźnik, wyczyściłem... Odpalił fajnie od kopa (no.. za 2-3) ładnie się wkręcał na obroty, wbilem bieg, ujechałem może 3 metry i coraz słabiej, coraz słabiej obroty spadały i zgasł... Później nie chciał zapalić, odpalił może po 5 min, ale nie miałem czasu się tym bawić, więc postawiłem w stodole i dziś podmieniłem dyszę rozruchową, z 50 na 70 i dupa... Nawet zapalić nie chciał, ani nawet kichnął... Zabrałem się, więc żeby go pchać dziada, i pchałem go jakieś 10m i nic, coś zaskoczył i zgasł, odprowadziłem na podwórko, kopnąłem raz, drugi, trzeci i odpalił, ale obroty miał takie, że musiałem trzymać manetkę dosłownie do końca a on jedynie coś tam pojękiwał, po buczał... Strzeliło w gaźnik i zdechł... Panowie, nie mam siły już i zero pomysłów... Mam nadzieję, że poradzicie coś konkretnego do soboty?