27.12.2013, 19:44
Witam,tak jak w temacie simson wczoraj odstawiony właściciel garażu który wynajmuje postanowił że porwie mojego simsona na małą wycieczkę a ja nic o tym nie wiedziałem ku mojemu zaskoczeniu kiedy przyjechałem po simka wchodzę kranik odkręcony
,dziwne zakręcałem przecież.Ale dobra przekręcam stacyjkę kopie 4000000 razy nic.To wyprowadziłem go na 1 i na pycha chce ale nie może już prawie chwyta i nic buu buuu buuuu,zauważyłem iskrę na mocowaniu silnika między śrubą od loża silnika a mocowaniem tego wspornika od podtrzymywania ryfli.W kablach chyba też gmerał.No to gaznik ustawiłem,patrzałem na ssanie bo mógł się tłoczek zawiesić,dobrze i nic zapłon ok iskra jest nawet bez przekręcenia stacyjki nie rozłącza zapłonu masakra.Pojechałem po nową świecę i kondensator wymieniłem też nic nie wiem już sam jak możecie to pomóżcie,bo zwariuje a jego to zaje**e.
