11.03.2015, 18:58
Cześć.
Od jakiegoś czasu remontuje Simsona Schwalbe KR51/1S, aktualnie zatrzymałem się na silnuku.
Składałem dwa razy bo za pierwszym razem miałem problem ze skrzynią biegów, jeden element był wysłużony, po wymianie jest ok.
Silnik drugi raz złożyłem tym razem do końca.
Wczoraj przy pomocy manometru i miernika ustawiłem zapłon dokładnie na 1,55 mm przed GMP i przerwa na platynkach 0,4 mm
Gaźnik stary 16N1-5 po czyszczeniu i obniżeniu poziomu paliwa do kreski, bo był za wysoki.
Męczyłem się strasznie żeby w ogólę odpalić simsona, użyłem wiertarki bo był chyba tak zalany że bym się zakopał na śmierć :>
Odpalił ale jakoś dziwnie brzmi, zmniejszam mu obroty i momentalnie pada jak by mu zapłon odcinało.
Iskrę sprawdzałem jest ładna cały czas, nic nie iskrzy przy platynkach więc wykluczam kondensator.
Nie wiem co jest grane, powoli brak mi pomysłów, wyregulowałem co mogłem jak najdokładniej się dało.
Kompresja jest.
Przy okręceniu manetki lekko buczy po czym wkręca się jak szalony, na niskich nie chce pracować i gaśnie. Dodam, że podczas gazowania z gaźnika puszcza chmurę dymu i rzuca paliwem. Nie założyłem jeszcze filtra powietrza do widzę co się dzieje. Przykładam rękę do gaźnika dwa razy lekko przy gazuje i ręka mokra w paliwie. Co to może oznaczać ? bo nie mam pomysłu dlaczego paliwo i spaliny wychodzą gaźnikiem.
Co jeszcze, wał po regeneracji, tłok oryginalny, pierścienie też bo nie były wysłużone chociaż mógłbym zmierzyć sprężanie ale nawet nie wiem ile powinno być ?
Regulacja gaźnika nic nie pomaga, aktualnie iglica na samym dole na max. ubogo.
zdjęcia
Od jakiegoś czasu remontuje Simsona Schwalbe KR51/1S, aktualnie zatrzymałem się na silnuku.
Składałem dwa razy bo za pierwszym razem miałem problem ze skrzynią biegów, jeden element był wysłużony, po wymianie jest ok.
Silnik drugi raz złożyłem tym razem do końca.
Wczoraj przy pomocy manometru i miernika ustawiłem zapłon dokładnie na 1,55 mm przed GMP i przerwa na platynkach 0,4 mm
Gaźnik stary 16N1-5 po czyszczeniu i obniżeniu poziomu paliwa do kreski, bo był za wysoki.
Męczyłem się strasznie żeby w ogólę odpalić simsona, użyłem wiertarki bo był chyba tak zalany że bym się zakopał na śmierć :>
Odpalił ale jakoś dziwnie brzmi, zmniejszam mu obroty i momentalnie pada jak by mu zapłon odcinało.
Iskrę sprawdzałem jest ładna cały czas, nic nie iskrzy przy platynkach więc wykluczam kondensator.
Nie wiem co jest grane, powoli brak mi pomysłów, wyregulowałem co mogłem jak najdokładniej się dało.
Kompresja jest.
Przy okręceniu manetki lekko buczy po czym wkręca się jak szalony, na niskich nie chce pracować i gaśnie. Dodam, że podczas gazowania z gaźnika puszcza chmurę dymu i rzuca paliwem. Nie założyłem jeszcze filtra powietrza do widzę co się dzieje. Przykładam rękę do gaźnika dwa razy lekko przy gazuje i ręka mokra w paliwie. Co to może oznaczać ? bo nie mam pomysłu dlaczego paliwo i spaliny wychodzą gaźnikiem.
Co jeszcze, wał po regeneracji, tłok oryginalny, pierścienie też bo nie były wysłużone chociaż mógłbym zmierzyć sprężanie ale nawet nie wiem ile powinno być ?
Regulacja gaźnika nic nie pomaga, aktualnie iglica na samym dole na max. ubogo.
zdjęcia