20.08.2015, 16:07
Witajcie.. Od rana męczę się z simsonem i nie mogę dojść do ładu. Mianowicie.
Zawsze palił bez problemu, zima nie zima, z saniem czy bez ostatnie dwa ząbki i chodził, teraz mianowicie nie odpala, na popych go zapalę ale muszę kawałek z nim iść żeby się wkręcił na obroty, jednak gdy łapie i zatrzymam się, manetka do końca i czasem się wkręci czasem zgaśnie (Tak jakby łapał lewe powietrze - sprawdzone, wykluczam). Dajmy na to, że wkręci się i nie trzyma wolnych obrotów. Dziwi mnie następująca rzecz, przegazuje mu delikatnie i łapie dość wysokie obroty i za chwile spadają, i znów no dosłownie 10% manetki a obroty jakby normalnie około 50% manetki by wykorzystał i znów spada. Wziąłem go na warsztat.
- Pierwsze - świeca spalanie powiedziałbym że bardzo dobre, świeca sucha, przerwa odpowiednia.
- Dwa - Gaźnik, wyciągłem, wyczyściłem, wymyłem - Nic.
- Trzy - Myślałem, ze lewe powietrze, zrzuciłem głowice, wyczyściłem wszystko, skręciłem dalej nic.
- Cztery - Zdjąłem pokrywę, magneto, zaznaczyłem zapłon w tej samej pozycji, wyczyściłem przedmuchałem, żłożyłem dalej nic. Stare to magneto (To koło nie zapłon) podmieniłem na inne, dalej nic.
- Pięć - Zapłon. Jest idealnie ustawiony (Tłok maksymalnie w górze, platynki otwarte)
Dodam jeszcze że wał od strony magneta ma delikatny luz na łożysku, dosłownie minimalny, chciałbym się zapytać to może być przyczyną?
Chodzi mi, że wał może mieć że tak powiem delikatne bicie i gubi wtedy ten zapłon?
A druga sprawa czy ten cały zapłon plus to koło zwane magnetem w jakimś stopniu się zużywa? Wymienia się to po jakimś czasie?
Prosiłbym o dokładne przeczytanie i "Wczucie" się w taką sytuację, poradzcie co dalej? Gdzie szukać problemu?
Zawsze palił bez problemu, zima nie zima, z saniem czy bez ostatnie dwa ząbki i chodził, teraz mianowicie nie odpala, na popych go zapalę ale muszę kawałek z nim iść żeby się wkręcił na obroty, jednak gdy łapie i zatrzymam się, manetka do końca i czasem się wkręci czasem zgaśnie (Tak jakby łapał lewe powietrze - sprawdzone, wykluczam). Dajmy na to, że wkręci się i nie trzyma wolnych obrotów. Dziwi mnie następująca rzecz, przegazuje mu delikatnie i łapie dość wysokie obroty i za chwile spadają, i znów no dosłownie 10% manetki a obroty jakby normalnie około 50% manetki by wykorzystał i znów spada. Wziąłem go na warsztat.
- Pierwsze - świeca spalanie powiedziałbym że bardzo dobre, świeca sucha, przerwa odpowiednia.
- Dwa - Gaźnik, wyciągłem, wyczyściłem, wymyłem - Nic.
- Trzy - Myślałem, ze lewe powietrze, zrzuciłem głowice, wyczyściłem wszystko, skręciłem dalej nic.
- Cztery - Zdjąłem pokrywę, magneto, zaznaczyłem zapłon w tej samej pozycji, wyczyściłem przedmuchałem, żłożyłem dalej nic. Stare to magneto (To koło nie zapłon) podmieniłem na inne, dalej nic.
- Pięć - Zapłon. Jest idealnie ustawiony (Tłok maksymalnie w górze, platynki otwarte)
Dodam jeszcze że wał od strony magneta ma delikatny luz na łożysku, dosłownie minimalny, chciałbym się zapytać to może być przyczyną?
Chodzi mi, że wał może mieć że tak powiem delikatne bicie i gubi wtedy ten zapłon?
A druga sprawa czy ten cały zapłon plus to koło zwane magnetem w jakimś stopniu się zużywa? Wymienia się to po jakimś czasie?
Prosiłbym o dokładne przeczytanie i "Wczucie" się w taką sytuację, poradzcie co dalej? Gdzie szukać problemu?