25.03.2015, 18:51
Witam mam problem z moim simsonkiem gdyż ostatnio wybrałem się na przejażdżkę po takich troche polnych drogach i troche go pokatowałem wiecie takie destrukcyjna przejażdżka po oranisku i zgasiłem go przeszłem sie i po 10 min znowu uruchomiłem i po przejechaniu ok 100 m simsonek zaczoł szatańsko dzwonić nie wiem jak to opisać tłukł sie okropnie i stracił moc ogólnie to wnet trzeba by sie odpychać żeby ruszyć z prostego terenu po chwili przestał sie tłuc ale za chwile piekielny łomot wrócił nawet zgasł podczas jazdy a z pychu to miał tak dziwnie mało oporu ale po chwili wrócił do normy co może być tego przyczyną bo platynki świece i gaźnik sprawdziłem może to pierścienie ale jestem troche ciemny bo raczej nigdy całego sinika nie rozbierałem za błedy przepraszam i prosze o pomoc