25.04.2015, 18:17
Mam straszny problem z moim simsonem SB 51. Jechałem sobie spokojnie i w końcu mocniej dodałem gazu. Simson zamiast przyspieszać spadał z obrotów aż zgasł. Po trzech uderzeniach w kopniak odpalil ale pozostawał na minimalnych obrotach i nie było mowy o podkręceniu mocy. Każda najmniejsza próba dodania gazu albo wciśniecia ssania kończyla się wyłączeniem silnika. Spróbowałem odpalić na pełnym gazie i wygladało to tak że simson wszedł na troche większe obroty ale później malały i wzrastały. Wszystkiemu towarzyszyło straszliwe kopcenie. Gdy DOPCHAŁEM go do domu (jakies 3 kilosy
) odkręciłem świece i dokładnie ją przeczyściłem. Nic to nie zmieniło. Postanowiłem odłożyć go na pare godzin z nadieja że mu przejdzie. Gdy po kilku godzinach do niego przyszedłem obroty na chwile się podniosły ale po kilku metrach przejechanych wszystko wrócilo do poprzedniego stanu
Czekam na każdą sugestje co to moze być.

Czekam na każdą sugestje co to moze być.