Dziwie się, że nie macie chęci zabawy dalej w dwusuwach czy motoryzacji DDRu po przygodach z Simsonami.
Może kogoś zaszczepie zabawą DDRam(atam)i
Jako, że trochę czasu już to robię,bo tu drugi Trabant, tu Wartburg itd... taka historyjka
Dawno, dawno temu na ulicy spotkałem Trabanta.
Zajarałem się nią jak gwizdek. Karteczka za okno i kilka dni później telefon i o.
Udało się. Była moja
Odwiedziłem zlot Mikołajkowy w Skarszewach, jeździłem po Trójmieście wypuszczając chmury błekitnego dymu za sobą.
Cieszyłem się Nią chwilę.
Zrobiłem zaledwie 597 km.
Nelka, bo tak się zwie ona, od początku miała już 12V instalację.
I to był gwóźdź do 'trumny'.
Zastosowana została prądnica 12V najprawdopodobniej z Wartburga.
Niestety jak to prądnice, nie nadawały się na krótkie trasy.
Akumulator często musiałem doładowywać.
Pewnego razu już się nie dała odpalić. Dlaczego nie wiem :/ ?
Zadzwoniłem po tatę i tak zaczął się drobny remont.
Zaczęło się rozbieranie, czyszczenie podłogi i wszystkich innych nalotów korozji ( nie mylić z moim drugim Trabantem )
Do pospawania było niewiele. Jedynie nadkola na wysokości jaskółki, ponieważ były już dziury.
No i tak miało być, ale wyszło jak zwykle ;3
Wyspawana została całkowicie.
Wstawione nowe progi, nadproża, przedni pas, mocowania zderzaków, ranty wszystkich nadkoli, małe dziurki w podłodze, które wyszły w trakcie, tylny pas, wymienione pogniecione elementy ściany grodziowej i małe usprawnienia fabryki.
Po takim małym remoncie, przyszedł czas na małe piaskowanie.
Miała być wypiaskowana podłoga, ale wyszło jak wyszło...
Czas na podkładowanie. W ruch poszedł Washprimer, a następnie farba okrętowa ( taka stosowana na statkach w celu uniknięcia korozji owych hmm wodnych środków transportowych )
Potem czas na lakiernika. Wybór padł, na znanego znajomym lakiernika w Bolszewie, Artura, który wie co robi.
Tam został przygotowany, ponownie zabezpieczony środkami no i pomalowany w kolorze.
Kolorystyka zbliżona do wersji Trabantów jakie jeździły w opcji deluxe w latach '70, biel z czerwonym dachem.
Biel poszła z palety RAL, najczystsza-bazowa, natomiast czerwień to passion red z palety volvo.
No i tak sobie stała. Nie wiem obecnie dlaczego.
Po roku czasu przyszedł czas na konserwację. Wybór padł na środek Noxudol.
Zalane zostały profile zamknięte do pełna, potem noc czekania i spuszczone na zad.
Dodatkowo poszły w ruch przeźroczyste środki Bolla w elementy bardziej widoczne
Potem przyszedł czas na mozolne składanie, które trwa zdecydowanie za długo.
Niestety okazała się trochę za wysoka do obecnego zestawienia felg i opon.
Więc siadła trochę bardziej
Dodatkowo trzeba poprawić lakierkę, która zniszczyła się przez długie składanie.
Na dniach rusza szycie tapicerki. Środek będzie w takim kolorze.
Może kogoś zaszczepie zabawą DDRam(atam)i
Jako, że trochę czasu już to robię,bo tu drugi Trabant, tu Wartburg itd... taka historyjka
Dawno, dawno temu na ulicy spotkałem Trabanta.
Zajarałem się nią jak gwizdek. Karteczka za okno i kilka dni później telefon i o.
Udało się. Była moja
Odwiedziłem zlot Mikołajkowy w Skarszewach, jeździłem po Trójmieście wypuszczając chmury błekitnego dymu za sobą.
Cieszyłem się Nią chwilę.
Zrobiłem zaledwie 597 km.
Nelka, bo tak się zwie ona, od początku miała już 12V instalację.
I to był gwóźdź do 'trumny'.
Zastosowana została prądnica 12V najprawdopodobniej z Wartburga.
Niestety jak to prądnice, nie nadawały się na krótkie trasy.
Akumulator często musiałem doładowywać.
Pewnego razu już się nie dała odpalić. Dlaczego nie wiem :/ ?
Zadzwoniłem po tatę i tak zaczął się drobny remont.
Zaczęło się rozbieranie, czyszczenie podłogi i wszystkich innych nalotów korozji ( nie mylić z moim drugim Trabantem )
Do pospawania było niewiele. Jedynie nadkola na wysokości jaskółki, ponieważ były już dziury.
No i tak miało być, ale wyszło jak zwykle ;3
Wyspawana została całkowicie.
Wstawione nowe progi, nadproża, przedni pas, mocowania zderzaków, ranty wszystkich nadkoli, małe dziurki w podłodze, które wyszły w trakcie, tylny pas, wymienione pogniecione elementy ściany grodziowej i małe usprawnienia fabryki.
Po takim małym remoncie, przyszedł czas na małe piaskowanie.
Miała być wypiaskowana podłoga, ale wyszło jak wyszło...
Czas na podkładowanie. W ruch poszedł Washprimer, a następnie farba okrętowa ( taka stosowana na statkach w celu uniknięcia korozji owych hmm wodnych środków transportowych )
Potem czas na lakiernika. Wybór padł, na znanego znajomym lakiernika w Bolszewie, Artura, który wie co robi.
Tam został przygotowany, ponownie zabezpieczony środkami no i pomalowany w kolorze.
Kolorystyka zbliżona do wersji Trabantów jakie jeździły w opcji deluxe w latach '70, biel z czerwonym dachem.
Biel poszła z palety RAL, najczystsza-bazowa, natomiast czerwień to passion red z palety volvo.
No i tak sobie stała. Nie wiem obecnie dlaczego.
Po roku czasu przyszedł czas na konserwację. Wybór padł na środek Noxudol.
Zalane zostały profile zamknięte do pełna, potem noc czekania i spuszczone na zad.
Dodatkowo poszły w ruch przeźroczyste środki Bolla w elementy bardziej widoczne
Potem przyszedł czas na mozolne składanie, które trwa zdecydowanie za długo.
Niestety okazała się trochę za wysoka do obecnego zestawienia felg i opon.
Więc siadła trochę bardziej
Dodatkowo trzeba poprawić lakierkę, która zniszczyła się przez długie składanie.
Na dniach rusza szycie tapicerki. Środek będzie w takim kolorze.